piątek, 21 sierpnia 2015

Zazdrość

Cześć,
zazdrość to Twój wróg czy przyjaciel?
Jak sądzisz?

Od kilku dni obserwuję na snapchacie i instagramie jak vlogerki i blogerki otrzymują zestawy podkładów firmy L'Oreal.

Przyznaję, że pojawiła się w mojej głowie myśl "dlaczego one mogą dostać coś za darmo a ja nie, to niesprawiedliwe", ale parę sekund później powiedziałam sobie "kurczę, Kaśka, przecież Ty prawie nigdy nie używasz podkładu. Po pierwsze Twoja skóra się szybko zapycha a po drugie większość podkładów się na Twojej buzi "ciastkuje" " .

Czemu więc uznałam za nie fair to, że ktoś wykonujący codziennie full-make up, dostał kosmetyk - a ja, która ograniczam się do pudru i tuszu do rzęs, zostałam tak karygodnie skrzywdzona.

W życiu na pewno zdarzyło Ci się zazdrościć komuś.
Czy to chodzi o ocenę, o pracę, zarobki, dziecko, wygrany konkurs, sukces.
Zazdrość to bardzo niezdrowe i niszczące uczucie.
Zamiast niego powinieneś odczuwać złość na siebie lub motywacje. Jednak łatwiej jest powiedzieć, że ktoś coś niezasłużenie osiągnął niż, że nie dołożyliśmy wystarczająco starań by być na miejscu osoby której zazdrościmy. Jeśli nie udało Ci się zdobyć czegoś na czym Ci zależało postaraj się bardziej następnym razem.
Jeśli tak naprawdę nie chciałeś tego osiągnąć to po co zazdrościsz? 

Czy zazdrościmy tylko wrogom?
Nie, bardzo często zazdrościmy naszym przyjaciołom.

Często słyszałam "ja już taka/taki jestem przecież się nie zmienię"
Nie? Czemu?
To nasze życie i przy odpowiednich staraniach jesteśmy w stanie zmienić każdą negatywną cechę naszego charakteru.

Jeśli następnym razem komuś pozazdrościsz zastanów się czy to co ktoś zdobył jest tym czego naprawdę potrzebujesz.

Pozdrawiam
Crystliczna

środa, 5 sierpnia 2015

Pierwszy - najlepszy (?)

Cześć wszystkim,
z racji tego, że to pierwszy opublikowany na tym blogu post, myślę że wypada jakoś zgrabnie i bezboleśnie wprowadzić go do polskiej blogosfery.
Nie chciałabym kategoryzować mojego bloga i wrzucać go do szufladki z tabliczką "beauty" czy "lifestyle". Będę dzieliła się tu swoimi przemyśleniami, recenzjami ciekawych książek, filmów.
Jestem dziewczyną więc nie ukrywajmy że tematy związane z kosmetykami będą regularnie przewijać się w postach. Może zdarzyć się i tak, że cały wpis przeznaczę na zachwalaniu ulubionych krakersów - kto to wie ;).
Oszczędzę Wam już tych organizacyjnych męczarni i przejdę to tematu z tytułu posta.


Czy pierwszy oznacza zawsze najlepszy? 
A może pierwszy oznacza najcwańszy? 

Ile razy zdarzyło się Wam rywalizować z kimś i przegrać z powodu nieczystych zagrań przeciwnika? A ile razy to Wy byliście tym nieuczciwym rywalem?
Myślę, że każdego z Was dotyczyła przynajmniej jedna z wyżej wymienionych sytuacji, więc jasne jest, że nie zawsze ten kto wygrywa jest tym lepszym.  

Toteż nasuwa mi się pytanie: czy warto dawać z siebie wszystko?
Przecież jasnym jest, że jedynym efektem jaki będziemy odczuwać po przegranej rywalizacji (z kimś nieuczciwym) w której będziemy dawać z siebie maksimum będzie frustracja. 
To ludzkie, że będziemy odczuwać żal. 

Kiedy przejdzie już niedosyt trzeba sobie uświadomić, że zrobiłam/em wszystko co na daną chwilę umiałam/em.  Być może okazało się, że nie było to wystarczające. Ale nie możemy się obwiniać, że nie umiemy tak wiele jak rywal.
Jeśli przeciwnik wygrał za pomocą oszustwa to Ty jesteś od niego lepsza/y. 
Pokazałaś/eś prawdziwą wolę walki. 
On/Ona poszedł/szła na łatwiznę wybierając łatwe zwycięstwo.

To Ty decydujesz którym potyczkom poświęcisz więcej uwagi i sił.
Jesteś tylko człowiekiem.
Masz prawo popełniać błędy.


Crystaliczna